niedziela, 24 czerwca 2012

Prolog




Ogarnięta mrocznym przeczuciem próbowałam je w sobie ujarzmić. Usilne starałam się stłumić histerię, ale moje ciało całe dygotało. Odczuwałam chłód na skórze; było mi zimno. Objęłam się ramionami, a wiatr wprawił moje włosy w dziki taniec. Wiało. Wiało intensywnie. Oddychałam ciężko, ale z każdą sekundą mój stan się poprawiał. Wtedy się uśmiechnęłam.
Przede mną rozpościerała się niewielka łączka. Mrok ogarnął całą przestrzeń, a chmury zasłoniły wszelkie widoczne dotąd gwiazdy. Wszystko wskazywało na to, że zaraz rozpocznie się ulewa. Nieprzerwanie taksowałam otoczenie przede mną, tak jakbym czegoś poszukiwała.
Zaczęłam płakać.
Zezwoliłam łzą na spływanie po moich policzkach. Nie walczyłam z wilgocią, lecz ze szlochem, cisnącym mi się na usta.
Źdźbła trawy kołysały się w rytmie wiatru, a przestrzeń wokół łąki zajmowały chude, aczkolwiek wysokie drzewa. Zaczynałam się bać. Strach coraz mocniej owijał mi się wokół żołądka, a w uszach słyszałam głuche bicia mojego serca.
I wówczas go ujrzałam; zamazaną, pozbawioną ostrości męską sylwetkę. Mężczyzna wyłonił się zza drzew na drugim końcu polany. Mój oddech całkowicie się uspokoił, więc spożytkowałam to na napełnienie płuc świeżym powietrzem.
Wśród szumu drzew usłyszałam zdławione wołanie.
- Sakura!
To ja. To moje imię. Na twarz wpełzł mi uśmiech kojący dotychczasowe nerwy. Z niewiadomych powodów ucieszyłam się na widok intruza i tym razem to łzy szczęścia utrudniały moją widoczność.
Zapragnęłam zawołać go po imieniu, ale zamiast tego wsłuchałam się w serce, podrywając do biegu.
On zrobił to samo.
Zbliżał się do mnie, a z każdą kolejną przeminiętą sekundą coś wewnątrz mnie zaczynało się uspokajać. To była reakcja organizmu. Wszystko nagle uległo znacznej poprawie, a moje płuca jak gdyby zaczęły pracę pełniejszą parą. Unosiłam już rękę, aby otrzeć łzy, chcąc zobaczyć obliczę mężczyzny, lecz wtedy on dobiegł do mnie i uwięził w mocnym uścisku.
- Nie pozwolę im tego zrobić! – wychlipał z żałością. – Gdybym tylko wiedział, że wszystko tak się potoczy...
Nie miałam odwagi unieść wzroku i przeanalizować czy przypadkiem nie płacze. Wtuliłam się w jego tors i poczułam jak wiatr z minuty na minutę zaskakuje mnie swoją prędkością. Kosmyki włosów przybysza drażniły mnie po twarzy.
- Nie zniszczą nas – wyszeptałam, nie do końca pod kontrolą mózgu.
Mężczyzna na krotką chwilę odsunął mnie od siebie, a ja przeklinałam się za ciecz w moich oczach. Wciąż byłam w stanie dojrzeć wyłącznie zarys sylwetki malowanej ciemnymi barwami.
- Przejdziemy przez to razem – oświadczył i musnął wargami moje czoło.
Wzdrygnąwszy się, odniosłam wrażenie, że po moim ciele przeszła masa elektrycznych iskierek. Z ust wyciekł mi donośny płacz. Rzuciłam się na mężczyznę. Ten prosty gest zawierał w sobie całą moją wdzięczność.
Nasze usta złączyły się w pocałunku.
Jego były ciepłe i wilgotne od moich łez. Ślad na moim czole, który pozostał po dotyku jego warg, zaczął mnie przyjemnie łaskotać.
***
Po nocnych koszmarach ludzie przeważnie budzą się spłoszeni i przerażeni. Budzą się z szybszym tętnem i kropelkami potu spływającymi po twarzy. Ze mną było inaczej. Ja budziłam się spokojna, tak jakbym właśnie skończyła wylegiwać się w słońcu na ulubionym leżaku. Tak jakbym właśnie skończyła pożerać wyborne ciasteczka wraz z wyjątkową książką w ręku.
Być może to był koszmar, być może sen. Nie wiedziałam co wtedy się ze mną działo. Nie miałam bladego pojęcia z jakich powodów byłam tak rozdarta. Z jednej strony przerażona, z drugiej ucieszona obecnością tamtego mężczyzny. To była tajemnica i brakowało mi wskazówek do jej rozwiązania.
Dlatego też postanowiłam zaoszczędzić swój czas i darować sobie podróżowanie za pomocą poszlak.
Lekceważyłam ten sen.
Od dawna mi towarzyszył bez poważnych uszczerbków na moim zdrowi psychicznym lub fizycznym. Po nim zawsze czułam się taka beztroska i odprężona, toteż po jakimś czasie przestałam zwracać na niego uwagę.
Nawiedzał mnie średnio trzy razy w tygodniu.
Nic wyjątkowo.
To tylko następna pusta rzecz, bez szczególnego znaczenia.
Ktoś powiedział, że życie to film, a los jest reżyserem. Więc ja też miałam reżysera, prawda? Tak czy owak, podziwiałam go za wyobraźnie, aczkolwiek miałam do niego pewne zastrzeżenia. Zbyt wiele efektów i komplikacji wcisnął w sceny początkowe, przez co nie posiadał w zanadrzu niczego, co byłoby w stanie zaskoczyć mnie jako główną bohaterkę.
Byłam pusta i wypalona od środka.

6 komentarzy:

  1. pierwsza ha. z tym snem to chyba wiem o co chodzi ale nie wyjawie co. prolog jest wspaniały chciałabym pisać tak jak ty naprawde znakomite

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam na razie nie jarze o co chodzi ale może z czasem będę wiedzieć więcej. Ale i tak prolog zarąbisty. Nic dodać nic ująć. Pisz szybciutko nexta, bo nie mogę się już doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny początek :D Mam pewne podejrzenia związane z prologiem, ale zachowam je dla siebie ]:-> Czekam na kolejny rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział jak rozdział, a jednak każe zadać sobie pytanie..: Czy to były zwyczajne sny?.. Przyznam się szczerze, że coś mi tu nie gra. I albo główna bohaterka zakocha się w mężczyźnie ze swoich snów i będzie z nim żyć w jednej wielkiej fikcji, albo kobieta ta jest kimś w rodzaju medium, czy wróżki, która może przewidzieć swoją przyszłość.
    Co prawda mi także nasuwa się pytanie kim jest ten mężczyzna, ale na razie nie będę wysnuwać oczywistych wniosków, iż to Sasuke, ponieważ Akemi nie kojaży mi się z czymś oczywistym i realnym do przewidzenia. Jako osoba kreatywna o nieskończonej wyobraźni jeszcze nie raz nas zaskoczy, a prolog to dopiero początek.
    Dlatego trzymam kciuki i pozdrawiam ;);***

    OdpowiedzUsuń
  5. Prolog fajny *.* Jeden błąd wyszukałam : Stach - nie powinno być strach? Ale to mało ważne prawda? Świetnie opisałaś ten sen tylko nie jestem pewna kim był ten mężczyzna. Jestem ciekawa dalszych losów tych bohaterów... Pozdrawiam! I życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohayo :D
    Tego bloga czytałam kiedyś, ale stanęłam chyba na 15 rozdziale, nie pamiętam już dlaczego. No, ale nieważne. Postanowiłam ogarnąć się i przypomnieć sobie wszystko oraz nadrobić zaległości.
    Prolog tajemniczy i ciekawy. Przepełniony uczuciami.
    Zastanawia mnie jedno... jak można obudzić się spokojnym, kiedy miało się koszmar? :o
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń