Ogarnięta
mrocznym przeczuciem próbowałam je w sobie ujarzmić. Usilne starałam się
stłumić histerię, ale moje ciało całe dygotało. Odczuwałam chłód na skórze;
było mi zimno. Objęłam się ramionami, a wiatr wprawił moje włosy w dziki
taniec. Wiało. Wiało intensywnie. Oddychałam ciężko, ale z każdą sekundą mój
stan się poprawiał. Wtedy się uśmiechnęłam.
Przede
mną rozpościerała się niewielka łączka. Mrok ogarnął całą przestrzeń, a chmury
zasłoniły wszelkie widoczne dotąd gwiazdy. Wszystko wskazywało na to, że zaraz
rozpocznie się ulewa. Nieprzerwanie taksowałam otoczenie przede mną, tak jakbym
czegoś poszukiwała.
Zaczęłam
płakać.
Zezwoliłam
łzą na spływanie po moich policzkach. Nie walczyłam z wilgocią, lecz ze
szlochem, cisnącym mi się na usta.
Źdźbła
trawy kołysały się w rytmie wiatru, a przestrzeń wokół łąki zajmowały chude,
aczkolwiek wysokie drzewa. Zaczynałam się bać. Strach coraz mocniej owijał mi
się wokół żołądka, a w uszach słyszałam głuche bicia mojego serca.
I
wówczas go ujrzałam; zamazaną, pozbawioną ostrości męską sylwetkę. Mężczyzna
wyłonił się zza drzew na drugim końcu polany. Mój oddech całkowicie się
uspokoił, więc spożytkowałam to na napełnienie płuc świeżym powietrzem.
Wśród
szumu drzew usłyszałam zdławione wołanie.
-
Sakura!
To
ja. To moje imię. Na twarz wpełzł mi uśmiech kojący dotychczasowe nerwy. Z
niewiadomych powodów ucieszyłam się na widok intruza i tym razem to łzy
szczęścia utrudniały moją widoczność.
Zapragnęłam
zawołać go po imieniu, ale zamiast tego wsłuchałam się w serce, podrywając do
biegu.
On
zrobił to samo.
Zbliżał
się do mnie, a z każdą kolejną przeminiętą sekundą coś wewnątrz mnie zaczynało
się uspokajać. To była reakcja organizmu. Wszystko nagle uległo znacznej
poprawie, a moje płuca jak gdyby zaczęły pracę pełniejszą parą. Unosiłam już
rękę, aby otrzeć łzy, chcąc zobaczyć obliczę mężczyzny, lecz wtedy on dobiegł
do mnie i uwięził w mocnym uścisku.
-
Nie pozwolę im tego zrobić! – wychlipał z żałością. – Gdybym tylko wiedział, że wszystko tak się potoczy...
Nie
miałam odwagi unieść wzroku i przeanalizować czy przypadkiem nie płacze.
Wtuliłam się w jego tors i poczułam jak wiatr z minuty na minutę zaskakuje mnie
swoją prędkością. Kosmyki włosów przybysza drażniły mnie po twarzy.
-
Nie zniszczą nas – wyszeptałam, nie do końca pod kontrolą mózgu.
Mężczyzna
na krotką chwilę odsunął mnie od siebie, a ja przeklinałam się za ciecz w moich
oczach. Wciąż byłam w stanie dojrzeć wyłącznie zarys sylwetki malowanej
ciemnymi barwami.
-
Przejdziemy przez to razem – oświadczył i musnął wargami moje czoło.
Wzdrygnąwszy
się, odniosłam wrażenie, że po moim ciele przeszła masa elektrycznych iskierek. Z ust wyciekł mi donośny płacz. Rzuciłam się na mężczyznę. Ten prosty gest zawierał w sobie całą moją wdzięczność.
Nasze usta złączyły się w pocałunku.
Nasze usta złączyły się w pocałunku.
Jego
były ciepłe i wilgotne od moich łez. Ślad na moim czole, który pozostał po
dotyku jego warg, zaczął mnie przyjemnie łaskotać.
***
Po
nocnych koszmarach ludzie przeważnie budzą się spłoszeni i przerażeni. Budzą
się z szybszym tętnem i kropelkami potu spływającymi po twarzy. Ze mną było
inaczej. Ja budziłam się spokojna, tak jakbym właśnie skończyła wylegiwać się w
słońcu na ulubionym leżaku. Tak jakbym właśnie skończyła pożerać wyborne
ciasteczka wraz z wyjątkową książką w ręku.
Być
może to był koszmar, być może sen. Nie wiedziałam co wtedy się ze mną działo.
Nie miałam bladego pojęcia z jakich powodów byłam tak rozdarta. Z jednej strony
przerażona, z drugiej ucieszona obecnością tamtego mężczyzny. To była tajemnica
i brakowało mi wskazówek do jej rozwiązania.
Dlatego
też postanowiłam zaoszczędzić swój czas i darować sobie podróżowanie za pomocą
poszlak.
Lekceważyłam
ten sen.
Od
dawna mi towarzyszył bez poważnych uszczerbków na moim zdrowi psychicznym lub
fizycznym. Po nim zawsze czułam się taka beztroska i odprężona, toteż po jakimś
czasie przestałam zwracać na niego uwagę.
Nawiedzał
mnie średnio trzy razy w tygodniu.
Nic
wyjątkowo.
To
tylko następna pusta rzecz, bez szczególnego znaczenia.
Ktoś
powiedział, że życie to film, a los jest reżyserem. Więc ja też miałam
reżysera, prawda? Tak czy owak, podziwiałam go za wyobraźnie, aczkolwiek miałam
do niego pewne zastrzeżenia. Zbyt wiele efektów i komplikacji wcisnął w sceny
początkowe, przez co nie posiadał w zanadrzu niczego, co byłoby w stanie
zaskoczyć mnie jako główną bohaterkę.
Byłam
pusta i wypalona od środka.
pierwsza ha. z tym snem to chyba wiem o co chodzi ale nie wyjawie co. prolog jest wspaniały chciałabym pisać tak jak ty naprawde znakomite
OdpowiedzUsuńJa tam na razie nie jarze o co chodzi ale może z czasem będę wiedzieć więcej. Ale i tak prolog zarąbisty. Nic dodać nic ująć. Pisz szybciutko nexta, bo nie mogę się już doczekać.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny początek :D Mam pewne podejrzenia związane z prologiem, ale zachowam je dla siebie ]:-> Czekam na kolejny rozdział ;]
OdpowiedzUsuńrozdział jak rozdział, a jednak każe zadać sobie pytanie..: Czy to były zwyczajne sny?.. Przyznam się szczerze, że coś mi tu nie gra. I albo główna bohaterka zakocha się w mężczyźnie ze swoich snów i będzie z nim żyć w jednej wielkiej fikcji, albo kobieta ta jest kimś w rodzaju medium, czy wróżki, która może przewidzieć swoją przyszłość.
OdpowiedzUsuńCo prawda mi także nasuwa się pytanie kim jest ten mężczyzna, ale na razie nie będę wysnuwać oczywistych wniosków, iż to Sasuke, ponieważ Akemi nie kojaży mi się z czymś oczywistym i realnym do przewidzenia. Jako osoba kreatywna o nieskończonej wyobraźni jeszcze nie raz nas zaskoczy, a prolog to dopiero początek.
Dlatego trzymam kciuki i pozdrawiam ;);***
Prolog fajny *.* Jeden błąd wyszukałam : Stach - nie powinno być strach? Ale to mało ważne prawda? Świetnie opisałaś ten sen tylko nie jestem pewna kim był ten mężczyzna. Jestem ciekawa dalszych losów tych bohaterów... Pozdrawiam! I życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńOhayo :D
OdpowiedzUsuńTego bloga czytałam kiedyś, ale stanęłam chyba na 15 rozdziale, nie pamiętam już dlaczego. No, ale nieważne. Postanowiłam ogarnąć się i przypomnieć sobie wszystko oraz nadrobić zaległości.
Prolog tajemniczy i ciekawy. Przepełniony uczuciami.
Zastanawia mnie jedno... jak można obudzić się spokojnym, kiedy miało się koszmar? :o
Pozdrawiam! :D